W końcu nadszedł ratunek!
Kiedy na pustej szosie w oddali dostrzegł zbliżające się światła pojazdu, jego serce przyspieszyło. To mógł być ostatni moment, by zdołać dotrzeć do miasta i ocalić bezbronnego podopiecznego. Gdy samochód zwolnił i zatrzymał się tuż obok niego, fala ulgi rozlała się po jego ciele. Nieznajomy kierowca bez najmniejszego wahania zaoferował mu pomoc, a Jonathan, nie namyślając się długo, wślizgnął się do środka, chroniąc się przed zacinającą ulewą. Pierwszy raz tego dnia poczuł, że los się do niego uśmiecha. To nieoczekiwane spotkanie stało się dla niego symbolem nadziei – pojawiła się realna szansa, by wszystko ułożyło się po jego myśli. Energia ponownie napłynęła do jego serca, a myśli utwierdziły go w przekonaniu, że każda decyzja, jaką podjął, miała sens.