Akty obojętności nie do zrozumienia
Z każdą chwilą w głowie Jonathana rodziło się kolejne, coraz to nowe pytanie – czy zwierzę rzeczywiście należało do tego miejsca? Może jego obecność w lesie nie była przypadkowa? Zbyt wiele elementów się nie zgadzało, zbyt wiele znaków wskazywało, że coś tu jest nie tak. Jeśli ktoś faktycznie je tu zostawił, musiał mieć ku temu powody. Myśl, że ktoś celowo porzucił tak bezbronną istotę, budziła w nim skrajny gniew i niedowierzanie. Przez lata ratował zwierzęta, ale w dalszym ciągu nie potrafił pojąć ludzkiej obojętności wobec życia. Jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości, to teraz na pewno wiedział jedno – to stworzenie było jego odpowiedzialnością.